wtorek, 21 kwietnia 2015

Pieprzony stan błogosławiony.

Oburzył Cię tytuł?
Nieładne określenie, prawda?
Nie pasuje.

A łzy na policzkach brzemiennej kobiety?
A zapatrzenie w nieokreśloną dal?
A poczucie krzywdy?
Odrzucenia?
Osamotnienia?
Pasują do kobiety  w stanie błogosławionym?
Pasują do wielkiego, napiętego brzucha i dłoni głaszczącej go w geście ukochania?
Do nienaturalnie wygiętego w literę S kręgosłupa?
Do opuchniętych nóg?
Do sińców pod oczami?

Zanim zaszłam w ciążę wierzyłam w mit stanu błogosławionego bezwzględnie.
Wierzyłam, że kobieta, która w swoim wnętrzu tworzy najprawdziwszy cud - cud życia, jest zjawiskiem absolutnie najwspanialszym na świecie. Zjawiskiem zasługującym na specjalne traktowanie, zasługującym na najwyższy wymiar szacunku.
Nawet jako zupełnie młodziutka dziewczyna wiedziałam, że jest to rola niełatwa. Wiedziałam, że kobieta będąca przy nadziei jest niewinna, emanuję niewiarygodną aurą ciepła, jest bezbronna. Jak więc można ją skrzywdzić?

Do dzisiaj z resztą tak właśnie uważam i nigdy, przenigdy nie odważyłabym się sprawić takiej kobiecie najmniejszej nawet przykrości.
Niestety rzeczywistość szybko zweryfikowała moje poglądy i wkrótce strzeliła mi po ryju.
Dotarło do mnie, że nie wszyscy uważają tak, jak ja.

Obserwuję to, co dzieje się dookoła, słucham zwierzeń koleżanek i włos mi się na głowie jeży.
Okazuje się bowiem, że ludzie to ŚWINIE.
Nie mają problemu, aby na kobietę brzemienną krzyczeć, stosować wobec niej przemoc psychiczną, a nawet fizyczną.
Mężowie nie mają problemu, aby swoją żonę zdradzać, akurat, gdy nosi pod sercem ich dzieci.
Bo im się chce. Bo mają potrzeby.
Ich kochanki nie mają problemu, aby ujeżdżać facetów, którzy w domu zostawiają niczego nieświadome, ciężarne żony.
Koleżanki nie mają problemu, aby dogryzać w temacie wyglądu i prawić niewybredne uwagi.
Obcy ludzie nie mają problemu, aby ciężarna stała w dziewiątym miesiącu ciąży w kilometrowej kolejce.
Anonimy nie mają problemu, aby zostawiać Takiej żmijowate komentarze na blogu.
A położne w szpitalach... Na nie to ja już lepiej spuszczę zasłonę milczenia...

Kobiety w stanie błogosławionym są źle traktowane przez mężczyzn. Ktoś powie - bo oni nie rozumieją, co czuje taka kobieta.
Ale w tym samym stopniu są źle traktowane przez kobiety.
A jak się okazuje - najczęściej takie, które wydały już na świat własne dzieci. Zupełnie jakby chciały się odegrać - mnie nikt nie szanował i nie rozczulał się nade mną, to i ja nie będę, a masz za swoje!

A ja będę.
Według mnie stan ciąży to stan błogosławiony w pełnym tego słowa znaczeniu.
W kobiecie w tym stanie dzieje się największy z możliwych cudów. Dzieje się wydarzenie absolutnie metafizyczne. Wydarzenie, które odziera tę kobietę z możliwości bycia niezależną. Ja sama czuję to bardzo intensywnie.
Dlatego nie wyobrażam sobie wyrządzić kobiecie przy nadziei najmniejszej krzywdy.
To jak traktujesz kobietę z brzuchem, świadczy o Tobie. O Twojej wrażliwości, umiejętności współczucia, o dobrym wychowaniu.
Świadczy o tym, jakim jesteś człowiekiem.
Tylko zwróć uwagę na jedno - Twoja mama również kiedyś była w stanie błogosławionym.

Jakiś czas temu zaparkowałam auto. Podeszłam do parkomatu, aby kupić bilet. Obok stał żul. Poprosił o parę groszy. Z biletu została mi jedynie garść miedziaków. Dałam. Żul bardzo się ucieszył. Szczerze podziękował. Pogadaliśmy chwilę. Jego żona zmarła. Została mu tylko matka. Wywnioskowałam, że bardzo ją kocha. Pożegnałam się i zaczęłam oddalać. Żul zaczął mi się przyglądać i nagle jakby na oczy przejrzał.
- A ja przepraszam miłą panią, ale czy pani aby nie ten, nie spodziewa się dziecka? - zawołał.
- No tak, spodziewam się  - rzuciłam z daleka.
I w tym momencie żul energicznie ruszył w moim kierunku z wyciągniętą przed siebie garścią monet.
- Ojej, to ja w żadnym wypadku nie mogę! Jak mógłbym brać pieniądze od ciężarnej? Niech pani zaczeka!
Powiedziałam, że nie ma sprawy. Że ma zatrzymać pieniążki. I w ogóle nie ma tematu.
Wzruszył mnie bardzo.

9 komentarzy:

  1. Prawda prawda prawda po stokroć! W każdym jednym zdaniu. Brawo za tego posta....i dla Pana Żula też brawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawa dla pana spod parkometru, serio!!!!a mnie tytuł wcale nie obruszył ... Nawet nie wiesz jak często w moich myślach takie słowa ostatnio ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak brawa dla Pana, która nie posiadając niczego jest bardziej wartościowym człowiekiem niż większość z Nas. Ja również nie mogę pojąć tej ogólnej znieczulicy. Sama będąc w ciąży doświadczyłam jej wielokrotnie ale jak na razie nie przenoszę jej dalej tylko staram się być dobrym człowiekiem. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ojj macie rację na tą znieczulicę - kiedyś będąc w 9 miesiącu ciąży poszłam po zakupu ot chleb, wędlina, ser żółty i wiecie w kolejce po wędlinę kolejka na co najmniej 15 osób, a że było to południe dzień powszedni to praktycznie same starsze osoby wiecie każda odwracała wzrok aby przypadkiem brzucha nie zobaczyć, stałam więc grzecznie w tej kolejce... i dopiero jak o mało nie zemdlałam (słabo mi się zrobiło) to babuleńka podeszła do mnie pytać czy wszystkie w porządku i nakrzyczała na te Panie że same zapomniały jak to w ciąży były... każda tylko zwiesiła wzrok nie odzywając się, oczywiście w kolejce nie przepuściły a co kobieta w ciąży nie musi wędliny jeść :D w innym sklepie - kasa dla osób w ciąży i małymi dziećmi... przede mną dwóch panów z piwem stoi (dobrze się czuję więc stoję za nimi, w końcu to tylko kilka minut), dzwoni do mnie przyjaciółka i pyta się co robię a mnie glupawka naszła i mówię przez ten telefon dosyć głośno - "wiesz obserwuję cud natury - dwóch Panów stoi przede mną w kolejce dla osób w ciąży ..." mina Panów po odwróceniu się i zobaczeniu mojego brzucha bezcenna :)

    Trzymaj się to już niedługo a później znowu będzie z utęsknieniem spoglądała na brzuszki :)
    Asia mama Filipa

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak... To kobieta kobiecie w takim czasie największym wrogiem.

    Pan Żul też mnie wzruszył!

    OdpowiedzUsuń
  6. To juz naprawde koncowka i bedziecie mieli BABY IN THE HOUSE;)Trzymam kciuki!
    Ja pamietam gdy bedac w ciazy stalam w... kosciele' na polskiej mszy'i nikt a nikt nie podniosl swojej szanownej by ustapuc mi miejsca. Ja wiem'ciaza to nie choroba'a ja nie ksiezniczka, ale ze wzledu na szacunek dla tego CUDU o ktorym piszesz wlasnie!Nie wiem czemu ale zrobilo mi sie wtedy po prostu przykro...
    Moni&Joni

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście nie można uogólniać, ale mam wrażenie, że większość "żuli" to naprawdę porządni i prawi ludzie- choć jak bardzo przewrotnie to brzmi, w kontekście samego określenia "żul"...

    To wszystko prawda, co piszesz. Niestety.
    Tylko tak sobie myślę- że chyba my kobiety jesteśmy sobie nawzajem tym przysłowiowym wilkiem bez względu na to, czy chodzi o kobietę w ciąży, czy o każdą inną sytuację. Lubimy tak sobie dopiec, wyłuszczyć naszą jedyną, słuszną rację, potępić... Oj tak- lubimy to.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    Ciąża była dla mnie przyjemna i cieszyłam się na dziecko. Ale rzeczywiście otoczenie nie było zawsze miłe, głównie osoby jeszcze bezdzietne: przypominanie o wielu konsekwencjach ciąży, chorobach, dywagacje na temat płci, imienia itp. I nastąpiła weryfikacja, kto jest moim przyjacielem "w biedzie" ;)
    Dlatego może warto się przyjrzeć ludziom i się pośmiać z ich zazdrości, zawiści. Chyba mają bardzo źle w życiu jeśli dokuczają ciężarnym. Mimo wszystko to takie kopanie leżącego ;)
    Doskonale Cię rozumiem. Życzę wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko! A mi przez tyle czasu bylo przykro, jak jestem traktowal przez otoczenie I wydawalo mi sie, ze tylko mnie to spotyka. Kompletna znieczulica, zarowno u mezczyzn jak i u kobiet. Dodatkowa, bedac w supermarkecie, jakis idiota rozpedzil sie wozkiem pewnym zakupow na moj brzuch. Stanelam jak wryta, a on pol metra ode mnie gwaltownie skrecil wozkiem w bok I zasmial mi sie w twarz. Zalalam sie zimnym potem, a nikt z ludzi nie zareagowal

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.