środa, 29 grudnia 2010

Nos mi urósł no!!!

Czy to jest kara za moje zrzędzenie - pomyślałam?! Pinokiowi rósł za kłamanie...Ale nieee, mnie to przecież nie dotyczy :-)

Codziennie rano mam w zwyczaju zakładać twarz, czyli wykonywać swój osobisty make up. troszkę z nudów, a w większej części, aby po prostu zamaskować wszystko, co się da. To dzięki temu, co milsi obdarowują mnie komplementami, że "na twarzy to ja się w ogóle nie zmieniłam, i cerę mam taka piękną..." Oj gdyby wiedzieli...W końcu szkoła kosmetyczna, którą ukończyłam z czystego zamiłowania, na coś się przydała ;-) I podkład mega mocno kryjący też... Czasem to na prawdę czuję się, jakbym się poddawała charakteryzacji. Nakładam to wszystko, troszkę przybrązowię, dodam lekkiego rumieńca, żeby odchudzić poliki, wyciągnę głębię z oczu ;-) i jakoś można na siebie spojrzeć.

Ale przecież nie o tym chciałam. Już ostatnio widziałam, że coś jest nie tak z moją gębuchą. Nie namierzyłam jednak jeszcze o co dokładnie chodzi. Jednak dzisiaj kiedy nakładałam tę swoją twarz, odkryłam, że urósł mi nos!!!!!! A raczej pogrubił się,albo utył, sama nie wiem jak to nazwać. Skrzydełka nosa stały się gruuuube i duuuuuuże. Matko i córko - pomyślałam, co jeszcze może się stać. Czy jeszcze nie wystarczająco się przeistoczyłam w dynię chodzącą?! A tu jeszcze ten nos do jasnej pogody! :-) Oj tego już za wiele!!!!!!! ;-) Słowo daję!!!

3 komentarze:

  1. hehe przesadzasz, na pewno :)wiesz co? zazdroszczę Ci tej wiedzy kosmetycznej :) ja sama się maluję, ale jakoś rewelacyjnie to nie wygląda, a profesjonalnie to już na bank :/ ech... i te moje brwi ;p muszę chyba iść do jakiejś kosmetyczki, chciałabym je jakoś "pogrubić"... tylko jak ;p? buziaki :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak? Makijażem permanentnym, kochana. Sama mam już kilka lat i jestem zachwycona;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. hihihi z tymi nosami to coś jest na rzeczy, bo twarze nam się dziwne w ciąży robią :) mam nadzieję, że potem się unormuje i wrócimy do siebie :)
    ja też staram się codziennie coś na buzi namalować, bo od złego spania worki pod oczami i bladość straszliwa. tak sobie dziś pomyślałam, że będę niezwykle szczęśliwa wystawiając wreszcie ryjek na słońce wiosną :) a to już nie tak daleko :)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.