czwartek, 11 kwietnia 2013

Bąk.

Jakiś czas temu, czytając książkę Wyznania upiornej mamuśki, opisującą mamowe zmagania, natknęłam się na fragment o efektywnym fotografowaniu małego dziecka.
Autorka opisywała zmagania z uchwyceniem swych jakże energetycznych dzieciaków.
Uchwyceniem tak, aby po pierwsze zdjęcie nie było rozmazane z powodu ruchu, po drugie - dziecięce buzie  ładnie się do mamusi uśmiechały.
W brew pozorom osiągnąć etap pierwszy, wcale nie jest tak trudno.
Natomiast z drugim, które stanowi podstawę cudownego, rozbrajającego zdjęcia, bywa nieco gorzej gorzej.

No bo  jak nakłonić dziecko, zwłaszcza małe, żeby spojrzało w obiektyw i do tego się uśmiechnęło...?

Otóż, bąkiem!
Tak!
Nie ma nic bardziej zabawnego dla dziecięcego umysłu, niż przywołanie bąka! Nie wiem, dlaczego tak jest i skąd się bierze taka radość wrodzona z tej akurat czynności fizjologicznej. W żadnej literaturze "dzieciowej" wątku tego szerzej nie rozwinięto...

Bąk z dupki rodem być musi.
Najłatwiej go udać i odegrać scenę pod tytułem "Kto puścił bąka".
Tutaj matka musi wykazać się talentem aktorskim...
A także odwagą cywilną...
I silnym sfokusowaniem na cel - zdjęcie.
Zwłaszcza gdy takowe powstać ma w miejscu publicznym...









Mnie pierdzenie jakoś poszło...
Gorzej było z zatrzymaniem rumburaka choć na chwilę.
Przez to ostrość poległa... 




17 komentarzy:

  1. To się uśmiałam :) Ale to prawda, że bąki zawsze wywoluja uśmiech na dziecięcej buźce :)
    Pięknie Ci ten Twój mały Mężczyzna rośnie :) I przefajne ma butki! Gdzie można takowe nabyc (jeśli spytac mogę oczywiście)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękjuę;-)
      Butki to Zara. Kupione fartem na wyprzedaży za 29zł. Tylko ćććććśśśśśśśiii;-P

      Usuń
  2. :) każdy sposób dobry dla takiego efektu :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrz, na bąka nie próbowałam nigdy. A czasem warto byłoby, oj warto :D

    OdpowiedzUsuń
  4. "mama! zrób zdjęcie jak uciekam :D"

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ z Natanka elegancior! Wygląda bosko:-) u nas trudno o zdjęcie, gdyż JJ miłuje zaraz po komórkach właśnie aparaty fotograficzne i woli robić zdjęcia niż pozować...a śmieszy go gdy mama np. w głowę czymś sobie przywali lub się przewróci:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj nasz też aparat sobie ukochał. Dał mu go dziadek. Taki aparat na kliszę. Sprzed lat...Najważniejsze, że robi "pyk" jak się naciśnie;-)

      Usuń
  6. buhaha nie wpadlabym na to!!! ja nie umiem tak robic musialabym meza poprosic zeby ja zabawial jemu to idzie dobrze zawsze i wsedzi buhaha :D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. ależ on ślicznie wygląda! mam nadzieje że będę mieć kiedyś synka! pozdr i zapraszam do obserwowania i na nowy post już jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Metoda na bąka powiadasz... muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. o boziu, ale on wyrósł :-) i buty jakie ma fajne:-) a włosy, mój nawet 1/3 nie ma..
    pozdrawiamy serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. cóż za model! świetnie go ubrałaś mamuśka! :)

    zapraszam do siebie! :)

    http://islandofflove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.