środa, 3 kwietnia 2013

Pomidorówka z ziemniakami.

Odkąd zdarza mi się wybyć z domu w celach zarobkowych, memu mężowi zdarza się popełnić zupę.
Faceci są genialni.
Na prawdę!
Wystarczy ich dobrze zaprogramować.
Wówczas są do rany przyłóż.
Tylko wszystko jak chłop krowie na rowie trzeba.

Bo inaczej, w porannej torbie z zakupami zamiast dwóch "Activii Owsianek", znajdziesz otręby owsiane i dwie Activie naturalne, na przykład...

Ale wróćmy do zupy.

Mój mąż gotuje świetne zupy.
Gotuje je po uprzednim zaprogramowaniu, oczywiście.
"Weźmiesz jedno udko z lodówki, trzy marchewki, pół selera, por, piertuszkę itd...
Marchewkę obierzesz i pokroisz w kostkę, pietruszkę obierzesz i...itd...
Ugotujesz makaron kolanka ten z dolnej szuflady, Lubelli...
Wsypiesz do wrzącej, osolonej wody...
I tak dalej, i tak dalej.

Zupa wychodzi znakomita!
Dokładnie taka, jaką lubię...

Problem pojawia się jedynie w dwóch przypadkach.
Jeden -  wyrazisz się za mało precyzyjnie.
Dwa - Mąż słuchając instrukcji, przez moment straci łączność ze światem zewnętrznym.

Wówczas, zjesz na obiad pomidorówkę z ziemniakami.
Tak jak ja dzisiaj.
I powiadam Wam, iście skrajnych doznaje się wówczas emocji... ;-)

14 komentarzy:

  1. :-))) moj robi krupnik z soczewica i nawet sie przyzwyczailam do niej w krupniku! Ale facet co gotuje to zloto, zwlaszcza jak sie wraca do domu kiedy na dworze zimno, pada snieg ...

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha a ja pomidorową i z ziemniakami bym zjadła, tak lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba każdy facet tak ma;p haha są niesamowici, gorzej niż małe dzieci. NIby słucha a i tak zrobi źle lub się wyłączy i a piać od nowa;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesz się, odkrywasz zupełnie nowe, niecodzienne smaki. Dzielny i kreatywny mąż!

    OdpowiedzUsuń
  5. :) :) skad ja to znam.........

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie zanim zacznie się wykład przed "zrób to sam" jest najpierw upewnienie się z mojej strony czy Mąż słucha. Pada wtedy fundamentalne: "SŁUCHASZ MNIE??" po czym zaczynam objaśniać:) A co do pomidorówki... Ostatnio ugotowałam osobiście,ale w porze kiedy nasza starsza Córka miała ją skonsumować byłam na spacerze z Córka młodszą. Więc wydałam polecenia-o której,w jakiej miseczce(dla byłego niejadka to też istotne haha) i spokojnie spacerowałam. Wracam głodna jak wilk,idę sobie nałożyć wyżej wspomnianą pomidorową i fuck... coś mi nie gra. Pytam się Starszej: "Jadłaś zupkę?",odpowiada,że tak. Patrzę więc jeszcze raz,no tak,już wiem... Zapomniałam powiedzieć o śmietanie :) Jak widać można jeść zdrowiej bo ani Córcia ani Mąż nie zauważyli różnicy w smaku,jednym słowem bye bye śmietanko :)
    Bardzo lubię Twojego bloga,myślę pomału o własnym,więc może wpadniesz do mnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ubawiłam się strasznie hehe :)
    Jak określasz smak z zupki z ziemniakami ?
    Zjadliwa ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak by to mój mąż powiedział " no i co poprzewracali się?":)

    OdpowiedzUsuń
  9. moja gwiazdolinka zawsze je zupke pomidorowa z ziemniaczkamo i nie nazeka . ona ma uczulenia na jajka :) a caryczek zawsze chce lane kluski :)

    OdpowiedzUsuń
  10. no a co! tak też można!

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo,powiem Ci,ze brzmi smacznie:) z ziemniakami nie mialam okazji jesc,ale chyba sprobuje:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, a Ty pracujesz?(nie odpowiadaj, jezeli uwazasz moje pytanie za wscibstwo;)). Pytam z czystej ciekawosci, bo niedawno z duma pisalas, ze cieszysz sie ze mozesz pobyc jeszcze ze swoim chlopczykiem w domu:)
    Pomidorowa mmmmniam! nawet z ziemiakami, przeciez sie tak staral...;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cos o tym wiem:)) Moj maz ostatnio rosol robil...no zrobil, nie powiem, jak sie posolilo to byl nawet smaczny:) Ale chyba z godzine sie natlumaczylam co pokolei...:)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.