poniedziałek, 19 stycznia 2015

Kiedy zaczyna się kochać?

Kiedy zaczyna się kochać swoje dziecko mamo?
Czy to normalne, że ja jeszcze... Nie, nie to że nie kocham, bo przecież kocha się od razu.
Te dwie kreski się kocha.
I brzuch płaski a jaki już pełny.
A najbardziej tę kropkę na monitorze, przy badaniu usg.
Potem kocha się małego robaczka, co fika.
Oj jak fika i nóżkami przebiera, tak że nie sposób łzę pohamować.
Następnie brzucha gładzenie się kocha i ten ruch pierwszy i milion następnych też bardzo.
I buzię na szarym, niewyraźnym zdjęciu oglądanym dziesięć razy.
Skarpetki maluśkie, co się wiesza po praniu i czapeczkę tycią...
No kocha się przecież...

Ale w porównaniu z miłością do tego maleństwa starszego, co już język potrafi wytknąć i stopkę, choć co dzień całowaną, bardziej szorstką ma już niż kiedyś.
W porównaniu z uczuciem, które zalewa cię, gdy mały chłopiec całuję się w rękę, a potem w brzuch...
I puka w niego niezdarnie, wpatrując się w ciebie wielkimi oczyma, zapewniając "zie baldzio lekko puka do dzidziusia, baldzio lekko"...
W porównaniu z tą miłością prawie czteroletnią, zbudowaną na zachwytach, wzruszeniach, nieprzespanych nocach, paznokciach zgryzionych ze strachu, gdy gorączka, na rozmowach szeptem pod kołdrą, na wygłupach, całuskach, przytulasach i tysiąc razy wypowiedzianych słowach: kocham cie mamusiu...
W porównaniu z tym wszystkim uczucie do mieszkańca brzucha, takie przezroczyste się zdaje...
Lekkie, eteryczne. Niby jest a jakby go nie było...
Aż żal ściska...
Gdy człowiek pomyśli o tych paluszkach maleńkich...

13 komentarzy:

  1. Kocham pani posty, są takie emocjonalne że łezka się w oku kręci i już nie raz wzruszyły. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jest pytanie, nad którym sama się zastanawiam... czy można kochać TAK SAMO wszystkie swoje dzieci? Czy jedno będzie BARDZIEJ KOCHANE? Mam nadzieję, ze kiedyś o tym opowiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz co? Ciężarna ciężarnej takie teksty na noc? Matka czterolatka drugiej czterolatka matce ? ;) spac nie dasz ... Bo wiesz? Ja przez ta ciąże Chłopca kocham jeszcze bardziej ... Jakbym zapewnić chciała, ze on zawsze najważniejszy .... Jakbym na zapas chciala utulić i ucałować ... A on sie wcale nie martwi, całuje brzuch i mówi " kocham Cię mały dzidziusiu w mamy brzuszku " ... On jest pewien swego miejsca w moim sercu , tak jak to drugie będzie ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Post Marty mnie rozmiekczyl,ale ten komentarz juz totalnie rozwalil :) Cudne!

      Usuń
    2. Tak zgadzam sie w 100 procentach!!! Pięknie napisane.

      Usuń
  4. To ja napiszę tyle, że gdy to mniejsze dziecko już będzie na świecie, starsze zaczyna się kochać jeszcze mocniej. Choć przecież wydaje się, że mocniej nie można! Gdy córka się urodziła, targały mną różne emocje, przede wszystkim wyrzuty sumienia, że czasu podzielić nie mogę po równo i że uwaga większa chwilowo należy się nowo narodzonemu. Ale minęło kilka tygodni i wszystko znalazło swój naturalny rytm, miłość stała się sprawiedliwa, choć nie taka sama dla każdego z nich. Małe i większe kocha się inaczej, choć nie da się zmierzyć, czy jedno mocniej czy drugie. Inaczej po prostu, choć oczywiście wspaniałe to uczucie!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie było odwrotnie przy pierwszej ciązy miałam odczucia jak ty przy drugiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie też - to pierwsza ciąża była dla mnie jak abstrakcja. Druga wypełniona miłością od pierwszych 2 kresek. Nie lekką, przezroczystą, ale równie silną i namacalną jak ta do wówczas 3letniego starszaka. I tak jest do dziś - kocham obu tak samo intensywnie, tak samo bezgranicznie, tak samo całą sobą.
      Ale pytania i rozterki oczywiście naturalne :)

      Usuń
  6. emocjonalnie do granic, cudnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj trochę mnie tu nie było, ale już nadrobiłam zaległości i jestem! Przypominam o swym istnieniu..:)
    Nie martw się Martuśku! Ta wielka, bezgraniczna miłość sama przychodzi, a tak samo się o to bałam.. Ale kiedy już urodziłam moją drugą kruszynkę zrozumiałam, że 'matka jak Pan Bóg, może kochać wszystkie swe dzieci, każde z osobna i każde najwięcej'. :)

    Życie dwa plus dwa w cale nie jest takie straszne jak opowiadają.. Choć i te straszne momenty się zdarzają, ale cóż to jest w porównaniu do tego ile miłości w tych malutkich oczkach codziennie widzę. Jest cudownie! Przy Nikusi nawet starszy braciszek okiełznał swoje zachowanie, już nie jest takim małym diabełkiem, choć różki dalej umie pokazać.. Cóż, pracujemy nad tym. :)

    Całujemy i ściskamy naszą czteroosobową rodzinką! :* :)
    Julia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trafiasz w samo serce i umysł ze swoimi przemyśleniami. One są wszystkie takie moje... że aż fajnie to widzieć. Mądra, kochana, bystra, cierpliwa, przedsiębiorcza. Taka ja i taka Ty :) a co... wlewam nam obu, chociaż Ty w swoim stanie potrzebujesz tego ciut bardziej ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam dokładnie tak samo-moją czterolatkę kocham najmocniej na świecie, teraz jestem w drugiej ciąży też planowanej i ciesze się bardzo,ale...no właśnie-kocham już tą kruszynkę,która się zagościła w moim brzuchu,ale gdy patrzę na moją starszą córę-to jest dla mnie największe cudo na świecie i trudno mi sobie wyobrazić, ze to drugie będę kochałą równie mocno...ale pocieszam się,że moja mama miała identyczne przemyślenia w drugiej ciąży(i to ja byłam tym drugim:p)martwiła sie, że to chyba niemożliwe pokochać drugie dziecko tak jak kocha syna, jak już mnie urodziła,to okazało się,że nie tylko to mozliwe,ale stało sie to nagle oczywiste i przyszło zupełnie samo-nigdy nie odczułam,żeby mama kochała któreś z nam mocniej lub mniej-wręcz odwrotnie mamy super kontakt z mamą zarówno ja jak i brat. Wiec wierzę, ze ze mna będzie identycznie (chociaż na razie to abstrakcja,nie mogę się doczekać maluszka,ale przecież z moją córeczką żadne dziecko nie może się równać:P) Mój brat czasem mawiał:kochają nas tak samo,ale mnie i tak wszyscy kochają dłuzej-no i z tym faktem już nie można polemizować;) Pozdrawiam i trochę zazdroszczę, że już ponad połowa za Tobą,bo u mnie to same początki, Zuzanna

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.