piątek, 4 lutego 2011

Dziewczyny nie wierzcie w te depresyjne bzdury!

Jak już wiecie, w ciąży nie pracuję. Śpię, więc sobie ile mi się chce. A jak już mi się nie chce, to zaczynam dzień od porannej audycji w Tv, którą szczerze lubię. Jednak wczoraj, to myślałam, że krew mnie zaleje strumieniami rwącymi. Bo jak można w telewizji publicznej opowiadać takie bzdury?!

Chodzi mianowicie o rozmowę na temat depresji w ciąży. Podczas rozmowy wyświetlono zestawienie objawów depresji w ciąży. Znalazły się tam między innymi :

1. Ospałość.
2. Brak energii.
3. Zachwiania emocjonalne.
4. Obniżone samopoczucie.
5. Kumulujące się obawy i lęki.
6. Bezsenność.

I wiele innych, które może mniej zapadły mi w pamięci, ale były nie mniej absurdalne.
Po tej audycji doszłam do wniosku, że cierpię na depresję, tylko w ogóle o tym nie wiedziałam. No i nie mogę pojąć dlaczego nic mnie nie zaniepokoiło, skoro WSZYSTKIE objawy pasują...
 Bo babeczki, która z Was nie doświadczyła wymienionych dolegliwości w ciąży ?! Jeśli znajdzie się ktoś taki, to oczywiście bardzo gratuluję i niezmiennie zazdroszczę. Ciąża to nie bajka pt. "Mam piękny brzuszek, 2 kilo nadwagi i cudowny nastrój ". Ciąża jest cuuuuuuudowna, ale to też hardcore. Całe spektrum dolegliwości, które wcześniej nam się nawet nie śniły. Jeśli się na nich nie skupiamy i nie rozczulamy zbytnio (od czasu do czasu to nawet trzeba, w ramach zdrowia psychicznego), to ciążę przeżyjemy jako najcudowniejszy czas w życiu, z małymi niedogodnościami. Wiem, jednak że są też dziewczyny, które szokują kolejne dziwne objawy, które serwuje im natura. Wówczas zaczynają się zastanawiać, czy "to nowe" jest aby normalne. Wówczas jeśli trafią na taki cudowny program telewizyjny, to klops gotowy.

STRASZNIE DRAŻNI mnie wkładanie wszelkich zachwiań emocjonalnych do worka z etykietą DEPRESJA i nadużywanie tego pojęcia. "Mam depresję, bo jutro okres dostanę", "Kochana masz depresję jesienną, popij sobie troszkę meliski", "Jestem taka gruba, że chyba depresji zaraz dostanę", a teraz jeszcze "depresja ciążowa".
Nie chcę się wymądrzać. Przytoczę tylko wiedzę, którą nabyłam na szkole rodzenia, podczas zajęć z trenerem rozwoju osobistego - panią psycholog. Depresja to ciężki stan chorobowy, wymagający leczenia psychiatrycznego, zażywania leków-antydepresantów, terapii psychologicznej, a czasem również hospitalizacji.  Owszem objawy prawdziwej depresji są identyczne, do tych wcześniej wymienionych, ale w ciąży nie mają one podłoża depresyjnego, a ciążowe :-)

Zatem droga ciężarówko, jeśli jest Ci dzisiaj ciężko, źle, smutno, ryczysz jak dziki bóbr przez cały dzień i nie wiesz nawet dlaczego, nie mogłaś wczoraj zasnąć i w ogóle prawie całą noc nie spałaś, a do tego to już nawet nie wiesz, czy tego dzidziusia Ci się chce, bo to wszystko jest taaaaaakie przerażające, to muszę Cię zasmucić - to nie depresja.  To tylko ciąża ;-) Ale pocieszę Cię, że 90% babek z brzucholami też tak ma :-)

9 komentarzy:

  1. ja tez tak uwazalam przy pierwszej ciazy:) i zupelnie nie rozumiem depresji poporodowej, moze dlatego ze jej nie przezylam, ale jak mozna byc smutnym, ze urodzilo sie dziecko, nasze wlasne, cudowne dziecko!
    ale musze przyznac ze tym razem, czuje sie w ciazy zupelnie inaczej, jest wiecej pytan, stresu, obaw i czuje sie jak w depresji. ale zgadzam sie rowniez ze depresja to dosyc powazna "choroba" a nie tylko obnizenie energii czy bezsennosc!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam depresji - ja tylko chodzę wkurzona, lub ospała bo MAM DO TEGO PRAWO!

    Tak właśnie :)

    Kobiety z natury są stworzeniami rozchwianymi i mają prawo do wszystkich objawów w/w przez Ciebie, szczególnie w ciąży!

    Depresja poporodowa to ciężki stan wymagający leczenia, nie "obniżone samopoczucie".

    Nie oglądaj TV - telewizja kłamie - to już lepiej kupić sobie jakieś dvd z fajnym filmem lub książkę z ciekawą fabułą :P

    ps: Marto, godzina "W" w niedzielę na 9:00 zaplanowana :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oki Hafija:-)Jestem w gotowości:-)Chyba, że w depresję popadnę;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa bo ta TV to już nie wie co ma wymyślić. Najlepiej takie "dobre rady" puszczać mimo uszy, bo człowiek się naprawdę tej depresji nabawi, ale nie od ciąży a od słuchania tych bzdur. Dobrze, że są mądre osoby na tym świecie, które potrafią oddzielić głupie gadanie od prawdy :) pozdrawiam niedepresyjnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. popieram Hafiję - TV kłamie ile wlezie! a najgorsze to są te 'soap opras' wkładają nam do głowy, że każdy każdego zdradza, kłamie, okrada, morduje i co tam jeszcze! nie cierpię wszystkiech seriali razem wziętych oprócz Przyjaciół :-) pozdr xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. no...SIS w mydlane opery to już w ogóle bym nie próbowała się zagłębiać jeśli zdrowie psychiczne Ci miłe :)
    ja powoli zaczynam mieć jeden podstawowy objaw: nie wiem co dalej będzie i jak to będzie i co się dzieje i to mnie zaczyna lekko wykrzywiać ale do depresjii to chyba mi ciągle jeszcze daleko :) bliżej do fobii za to, że JUŻ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ŚWIETNY POST!!! Zgadzam się w 100%! miałam zajęcia kliniczne z depresji, przez rok prowadziłam też pacjenta z lekką depresją i ta lekka depresja ni jak się ma do stanu, w którym są ciężarówki! piękne zdanie: to nie depresja to ciąża:-) mnie również zawsze denerwowały stwierdzenia: paznokieć mi się złamał, mam depresję albo jesienna depresja. ludzie niestety nie mają pojęcia co to słowo tak naprawdę oznacza. tak jak nadużywanie słowa trauma! kolejny bezsens. Teraz już wiekszość ma traumę nawet po wyjściu do toalety.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się Evelio, że drażnią nas te same sprawy :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się. Tak samo jak wahania nastrojów pod wpływem huśtawki hormonalnej to nie jest jeszcze depresja poporodowa. Ja przy obu dzieciakach przez 6 tygodni po porodzie płakałam i śmiałam się na przemian, bez wyraźnego powodu. I uważałam, że to normalne i kropka.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.