wtorek, 18 października 2011

Dziewczynka

Dedykuję największemu dzieciowemu wzruszaczowi - A.K.


Dziewczynka przyszła na świat jesienią. Jesienią na polskiej wsi wiele lat temu. Matka urodziła w domu. Urodziła i poszła w pole bo to jesień była. Dziewczynki pilnowało rodzeństwo - dwie dziewczynki i chłopiec...

Kiedy dziewczynka miała dwa latka mama nie wróciła do domu. Potem było dużo ludzi na czarno ubranych. Dziewczynka trzymała się spódnicy starszej siostry kurczowo. Do mamy chciała. Mamine włosy dotknąć małą rączką, wtulić się w maminy zapach i ciepło. Dziewczynka musiała  tego dnia spać sama. A była jeszcze taka malutka.

Jednego ranka dziewczynkę obudził  wystraszony głos najstarszej siostry. "Tato!Jeju, co się stało?Tato!!!" Siostrzyczka i brat potrząsali ramieniem taty. Tata ubrany siedział przy stole na krześle z głową  policzkiem przyklejoną do blatu. Przed tatą stała butelka.

Potem znów było dużo ludzi w czerni i tata leżał na takim dziwnym łóżku. Nie odzywał się, a inni płakali. Dzieci płakały. Dziewczynka, żeby nie być inną też, ale nie wiedziała dlaczego.
Potem łóżko wynieśli, a tata nie wrócił.

Dzieci zabrali jacyś ludzie.Całą czwórkę. Dziewczynkę zabrała ciocia. Nie była miła. A wujek ciągle dziwnie mówił i tak chodził krzywo i krzyczał dużo. A potem spał. Dziewczynka lubiła siedzieć pod stołem. Tam było dobrze. Czasem myślała o mamusi. Żeby tak główkę na kolanie jej położyć, żeby tak pogłaskała ciepłą dłonią, żeby poczuć zapach jej spódnicy...

Ciocia zaprowadziła dziewczynkę do takiego wielkiego domu. Tam było dużo dzieci. I panie były wysokie takie. Łóżek dużo. Dzieci w nocy płakały. Dziewczynka wiedziała, że ma być grzeczna. Nie płakała wcale. Ani razu.

Przyszła raz Pani. Ładna była. Elegancka. Pończochy miała z szewkiem i ładnie pachniała. I Pan był z nią razem. Pan miał dobre oczy. Wypytywali dziewczynkę, jak ma na imię i czy jest grzeczna. Była grzeczna. Przyszli jeszcze kilka razy. Inne dzieci przestały lubić Dziewczynkę. Nie wiedziała dlaczego.

Podczas kolejnej wizyty Pani i Pan przynieśli dziewczynce czerwone buciki. Piękne były!Zapytali czy dziewczynka chce pójść z nimi. Szybko pokiwała główką. Chciała! Pani ubrała jej buciki. Dziewczynka złapała  jedną rączką Panią, druga Pana i poszli do "Nowego Domu". Pani powiedziała, żeby do niej mówić "Mama".

Był tam chłopiec. Starszy. Niby miły, ale  nie zawsze. Trochę przezywał Dziewczynkę.
Dziewczynka tak bardzo była wdzięczna za buciki i nowy dom. Czuła, że musi się odwdzięczyć, więc chętnie robiła, to co kazała jej "Mama". Stojąc przy zlewie na stołku, myła naczynia. Małymi rączkami prała małe rzeczy. Zamiatała, czyściła, obierała. Czuła, że tak trzeba. Żeby byli z niej dumni. Żeby było im miło.

Mama jej ani razu nie przytuliła. Ani razu nie pogłaskała po włoskach. Ani razu nie szepnęła do małego uszka ciepłego słowa. Ani razu nie wzięła na kolana. Ani razu nie wycałowała po małych rączkach, buźce, oczkach. Ani razu nie opowiedziała bajki na dobranoc. Ani razu nie utuliła do snu. Ani razu nie powiedziała, że jest dumna. Ani razu nie powiedziała, że Dziewczynka jest jej ukochanym serduszkiem, śliczną gwiazdeczką. Ani razu nie powiedziała, że ją kocha ...

Dziewczynka wyrosła na dorosła kobietę i dała nowe życie. Urodziła córeczkę...



PS. Kocham Cię Dziewczynko bardzo mocno.

13 komentarzy:

  1. Bardzo przykra i wzruszająca historia. Kochana Dzielna Dziewczynka. Tak bym Ją przytuliła. Bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ się wzruszyłam!!!
    choć z pozoru niezbyt wesoła to historia to jak widać zakończona wielkim Happy Endem ;-)dużo szczęścia życzymy Dziewczynce i jej córczce!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No pięknie! Znów mi się chce ryczeć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Za to Dziewczynka utuli swoja Córeczkę, powie, że jest z Niej dumna, wycałuje małe raczki, utuli do snu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę czytać takich rzeczy bo zaraz wyje ... Idę wycałować moją dziewczynkę ...

    OdpowiedzUsuń
  6. O nie kochana, po "mama nie wróciła" przestałam i nie doczytam!! Takie granie na matkowej empatii ty niedobra ty!!

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam własną historię.... Fajna, wesoła dziewczyna urodziła córeczkę. Po trzech latach urodziła drugie dziecię, chłopczyka. Śliczna para, fajna rodzinka. Młodzi ludzie, dwoje dzieci, dobry start - bo kiedyś tak było... Dziewczynka czuła się kochana i sama kochała bardzo. A z przyszedł TEN dzień. Już od jakiegoś czasu pięcioletnia wówczas dziewczynka z bratem mieszkała u babci. Mama nic tylko leżała i spała. Nie przytulała, nie głaskała, czasem nawet nie poznawała, ale była... Aż przyszedł TEN dzień. I też byli ludzie na czarno.... Był jeszcze tato. Fajny gość, ale MAMA.... Po jakimś czasie była i mama. Niby było lepiej, bo wyprane ubranka, dobre obiadki, kolonie co wakacje, staranne uczesanie, ale..... Ta mama nie tuliła dziewczynki, nie mówiła, ze kocha, że jest dumna choć ze szkoły listy gratulacyjne odbierała. Chłód wiał nawet w najgorętsze dni lata.
    Dziewczynka dorosła, dojrzała, zaszła w ciąże, a po jakimś czasie dowiedziała się, ze będzie MAMĄ CÓRECZKI. Radowała się ogromnie lecz jednocześnie strasznie się bała całą ciążę, lękała się ogromnie, czy.... chłodu córce nie przekaże.. Bo jak kochać, jak tulić, jak łagodnie przemawiać??? No jak, gdy się tego nie zaznało bądź zaznało niewiele i się nawet nie pamięta???? A jednak... Córeczka przyszła na świat, a MAMA tuli ją jak szalona, setki razy mówi, że kocha, nazywa królewną, gwiazdeczką, pączkiem róży, szczęściem przeogromnym. Okazało się, ze dziewczyny lęki były niepotrzebne, a MIŁOŚĆ matczyna, choć krótka, zakorzeniła się na zawsze i TRWA......

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że się rozpisałam, a mogłam to tylko spuentować, że z pewnością Dziewczynka da córeczce to wszystko, tą miłość i czułość jakiej sama nie zaznała czy zaznała bardzo mało. A córeczka z pewnością nie raz jej powie, że ją kocha. Nie mogłam się powstrzymać Marciu i pod wpływem chwili napisałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne, wzruszające historie życie pisze samo...

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże... Zaraz pomyślałam o mojej córci, która śpi w łóżeczku. I pomyślałam sobie, że nawet gdyby nas zabrakło, to nasza rodzina dałaby jej mnóstwo miłości.
    Łzy stanęły mi w gardle.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurcze,ludzie są okrutni. Nie wiem jak tak można.Niby krzywda dziewczynce się nie działa fizycznie,ale za to psychicznie ogromna.Zabrać dziewczynkę z sierocińca żeby była służącą to szczyt okrucieństwa:(

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.