czwartek, 6 marca 2014

Sanki.

Dzisiaj będzie wpis jakby z choinki urwany.
Trudno.
To nie moja wina, że pogodzie pomieszało się we łbie i w zasadzie od miesiąca wiosnę mamy, przez co nie wstrzeliłam się z zimowymi zdjęciami.

Na sankach w tym roku byliśmy RAZ.
Pierwszy.
I ostatni.
Najpierw nie było śniegu.
Potem przez moment był. Gile także.
Ale mroziło do minus dwudziestu, więc jakoś nieśmiesznie.

W pewną sobotę udało się.
Zupełnie spontanicznie. Tak jak staliśmy w kapciach, zarzuciliśmy co popadło, byle ciepło.
Wyszło jak wyszło.
Modowo...
No cóż tym razem zupełnie nie modowo, dlatego zaoszczędzę hejterom ciężkiej pracy - wiem, wyglądamy...
Hyghm. No właśnie.
Nie wyglądamy.

Nie ważne;-)
Ważne, że było superowo i pierwszy wypad na sanki uwiecznić trzeba.
Choćby zimą wiosna była.
Ku pamięci.











16 komentarzy:

  1. U nas też był tylko ten -jeden- raz.
    (http://www.asta79.blogspot.com/2013/12/huhuha.html)

    Troszkę szkoda, ale cóż ;)

    Zdjęcie przed-przed-przedostatnie - boskie!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. najważniejsze, że dobra zabawa była:) my na sankach w tym roku nie byliśmy wcale, nawet ich nie kupiliśmy, bo czekaliśmy na zimę, a tu brak...

    OdpowiedzUsuń
  3. no a mi sie podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochajaca mama z synkiem:) Co sobei przypomne poprzedni wpis to smiac mi sie chce, widac jakie dziecko nieszczesliwe hehe:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic dziwnego, że nie wstrzeliłaś się z fotami - śniegu tego roku przynajmniej w centrum było tyle, co kot napłakał :) Dobrze, że zdążyliście z niego chociaż troszeczkę skorzystać i pojawiły się zimowe fotki :) Mały wygląda przecudownie, a i mamusia jak widać kwitnąca :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie - MG.

    OdpowiedzUsuń
  6. My też byliśmy aż raz :) Masz świetny płaszcz- kolor mnie powala!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem jeden raz wystarczy ;) ważne, że humorki dopisywały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas całe sankowe O :-))) Mhh...Marti Ty to szczególnie "nie wyglądasz" :-))))

    OdpowiedzUsuń
  9. skąd kurtka???? cudna.... chcę...

    OdpowiedzUsuń
  10. No w tym roku zima kapryśna :-( Żeby choć lato takie nie było :-( Wyglądacie jak zawsze świetnie i chciałabym tak wyglądać jak Ty ,,nie wyglądasz" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zawsze trzeba wyglądać :) Ważna jest radość z bycia razem. My o zimie już całkiem zapomnieliśmy, dziś byliśmy w plenerze, towarzyszyła nam iście wiosenna aura i jak dla mnie może już tak pozostać. Pozdrawiam wraz z Fiołkiem Ciebie i Nacia ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. My się w ogóle na sanki nie załapaliśmy. Najpierw nie było śniegu, jak był śnieg było też choróbsko i tak jakoś wyszło. Ale cudnie wyglądacie tacy szczęśliwi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ponawiam pytanie: skąd ta cudooowna pudrowa kurtka/ płaszczyk ???
    Całe tygodnie szukałam takiej :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam:-)Przepraszan za opieszałość:-) Płaszczyk kupiony w Zarze:-)Powiem w sekrecie, że to miłość od pierwszego wejrzenia:-)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :) Też się zakochałam, ale chyba niestety bez wzajemności... bo nigdzie takiego już nie ma ;(

      Usuń
  14. Może w tym roku będzie chociaż trochę śniegu. Nawet dzieciaki kilku dni śniegu nie miały w zeszłym roku. Dwa razy popruszyło i tyle. Fakt - nie trzeba było odśnieżać, ale coś z dziećmi robić trzeba...

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.