środa, 24 sierpnia 2011

Kleikowa afera

Tak właśnie. Od 3 dni Nataszek wcina klej. Nie bez powodu substancja ta została tak nazwana, wierzcie mi. Dla niewtajemniczonych w klejowe tematy, danie to wykwintne wielce wygląda po przyrządzeniu nie mniej, nie więcej jak klej do tapet. Smakuje, jak mniemam trochę lepiej.

Po zupowych rozterkach, postanowiłam idąc za Waszą radą posłuchać Samiczego Instynktu lub Intuicji, jak kto woli. No i głos owy powiedział : Zupom mówimy nie!
Jednak po paru dniach, kiedy cyc mój (czynny) wydojony bywał do ostatniej kropli, a Kapelusznik Szalony gmerał i warczał po zakończonym posiłku, z niezadowoloną miną, głos powiedział : Czas dać gościowi coś więcej kobieto!Nie ma na co czekać, bo chłop głodny! Klej! Daj klej!

No i dałam. Bo wydawał mi się najmniej odbiegający od mleka. Na mleku modyfikowanym, bo zanim bym nazbierała z cyca "nieczynnego" na jedną porcję, to tydzień by minął ... Bez przesady - pomyślałam.

Najpierw dałam samo mleko, a raczej babcie dały w "czasie weselnym". Nic się nie działo, tylko bąki bardziej śmierdziuszkowe. To akurat nie problem, bom taka matka walnięta, że bąki kwaśne Synowca mego uwielbiam.

A potem przyszedł ten wielki dzień kleikowy. Dziecię w pampersie samym siedzi, tata z kamerą gotów na uwiecznianie tej sceny wagi narodowej.
Akcja!
I ryk ... I plucie ... I warczenie na matkę łychę do ustek wpychającą.
Cięcie!
Koniec karmienia.
Bo młody był śpiący i cyca pomemłać chciał akurat, a nie łychę jakąś plastikową.

Następny posiłek półpłynny poszedł lepiej. Syn pojął co to znaczy łykanie substancji kleistej, pluł tylko, gdy matka w wielkości porcji na łyżeczce się zapędziła, a już hitem sezonu okazało się zagryzanie kleju stopami.
Po takiej akcji dokarmieniowej delikwent jest cały do wyszorowania, łącznie z czubkiem głowy, ale zabawę mamy przednią. ;-)






PS. A teraz krzesełka do karmienia poszukujemy, bo ileż można w furze posiłki spożywać ;-)
Więc, jeśli macie już coś sprawdzonego, to linkiem nie pogardzimy ...

12 komentarzy:

  1. My też w furze marchew wcinamy :p

    ps: ależ on jest duży!! wow!! I jaki szczęśliwy z tego kleju :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcina kleik na zmianę z stopami - Artysta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszkę brudny, ale widać zadowolony;D

    My jako fotelika używaliśmy huśtawki, a kiedy Adik zaczął regularnie ją bojkotować kupiliśmy nakładkę na nasze krzesła(taki mini fotelik nakładany, bardzo poręczny, łatwo się składa, można go wszędzie zabrać;)) http://www.toys.ie/Hi-Seat-!100373-prd.aspx?qwSessionID=9a78d71b-6b7f-40d1-9129-685b0d39b0fa

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelka Marcia! :) Niesamowite te nasze maluszki. Człowiek jak wariat cieszy się z pierdzenia, kupy i z plucia kleistą mazią. A co najdziwniejsze, ja patrząc tylko na zdjęcia Twojego brzdąca, wzruszyłam się i uśmiechałam się od ucha do ucha, jakbym co najmniej o swoim pisklaku czytała :D.
    Buziak serdeczny w oklejony dziobek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie zdjęcie fajne. Mina Natanka mówi: "Co Wy mi tu fotki strzelacie, a ja przecież taki ...kleikowy:-)))"

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ malutki Twój synek!
    Uśmiałam się czytając Twój wpis.
    Jestem tu po raz pierwszy i zapewne jeszcze wrócę:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale się uchachałam:-) najbardziej podobało mi się zapychanie stopą:-))) P.S. może to dziwnie zabrzmi, ale ja nawet zapach kupy lubię:-))))

    OdpowiedzUsuń
  8. My się karmimy w leżaczku bujaczku.

    Foty cudowne :)

    Co do krzesełka to wypróbowaliśmy od sąsiadki i już wiem że chcę takie same http://allegro.pl/baby-design-krzeselko-do-karmienia-pepe-wys-0zl-i1765890173.html regulowana wysokość, regulowany kąt nachylenia, łatwość w czyszczeniu i super design A to wszystko za atrakcyjną cenę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Evelio-wcale dziwnie nie brzmi, jak kupę love bardzo!;-)

    Witaaminkaa- krzesełko superowe, bardzo dziękuję za podpowiedź kochana.

    Lusija - zapraszamy jak najczęściej;-)

    Anieska - dzięki!

    Jagoda - a jak!jasne że artysta!A ja bardzo o zaproszenie do Ciebie proszę...

    Gosiunia - a ja o Twoim pisklaczku to też bym chętnie poczytała...

    Madzik - dzięujemy pięknie za podpowiedź kochana, bardzo sprytne rozwiązanie!

    Hafija - bąbel zachwycony to nie jest, on
    poprostu toleruje, hahaha.

    clatite - dziękujemy za miłe słowo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podoba sposób na niebrudzenie ubranek.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak Słodziuuutko :)

    Moja siostra ma podobne krzesełko, jak to, które proponuje witaaminkaa, generalnie jest fajne, tylko zajmuje sporo miejsca... Aczkolwiek siostrzeniec uwielbiał grać w nim "na perkusji" (czytaj: walić łapkami o ten blacik) ;)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.