No to matka co miała za dobrze, problemu się pozbyła ...
Ojciec Syna jej przefantastycznego, wirusem malucha poczęstował... Choć matka prosiła, przewidziała, gdakając uprzedzała, że Synciu przez zębisko wyrzynające osłabioną ma organizmu odporność... Ale matka to sobie może. Pogadać.
I takim sposobem Synu stał się...Ehghmmm, powiedzmy, bardziej wymagający.
Bo biedak cierpi z powodu gila okropnego, co wszystko zatyka i poddusza.
Matka musiała, więc z ziarnka grochu w końcu zejść... Aby przypomnieć sobie jak "uroki macierzyństwa" wyglądają. Jak za dawnych czasów nosi maluszka zatem na rękach, zabawia, leki wmuszająco aplikuje, gile aspiratorem dzielnie wysysa i w ramionach potomka swego ukochanego usypia. Złość, zniecierpliwienie i zmęczenie przy czynnościach tych usilnie skrywając... Dla synka - serduszka maleńkiego, bo cierpi chłopina bezbronny... Zagilony...
Trzeba było narzekać, ze za dobrze? ;) Zdrówka dużo! My też walczymy z katarem i zębami :)
OdpowiedzUsuńJednoczymy się...
Usuń11 dni. Tyle trwało to u nas ostatnio :/ Zdrowy od 3 dni. Wytrwałości!
OdpowiedzUsuńNic mi nie mów. My raz trzytygodniowy maraton zaliczyliśmy...
Usuńzdrowka :)
OdpowiedzUsuń;-*
UsuńZnane mi te uroki są, oj znane...Zdrówka!
OdpowiedzUsuńDzięki;-*
UsuńOj widzę, że "girlandy" dopadają wszystkie Dzieci:(
OdpowiedzUsuńCuuudowne określenie;-)Aż normalnie nawet trochę dzięki temu je polubiłam;-P
UsuńHaha, pięknie to brzmi. :)
OdpowiedzUsuńCierp, jako i inni cierpią męcząc się i mordując ze swymi pociechami. :P
Żartuję oczywiście. :)
Zdrówka dla was, teraz taki okres że wszyscy chorują, do mnie już doleciało i czekam kiedy Zuzkę rozłoży...
Trzymam kciuki, aby ominęło małą szerokim łukiem. Ja na razie się trzymam tfu, tfu!
Usuńno i tak to jest, jak jest dobrze to cieszyć siętrza, nie marudzić, bo nie wiadomo, kiedy się to skończy ;) gile przepadajcie! pozdrawiamy, zagilowani też.
OdpowiedzUsuńChciałam tylko wyjaśnić, że w poprzednim wpisie nie narzekałam, że mam za dobrze...Tylko, że dziwnie mi z tym na tle mam, które mają sajgon...
UsuńTrzymamy kciuki za zdrówko. U nas już duuuuuużo lepiej. Homeo znów dała radę;-)
myślę że odebrałam to zgodnie z Twoją intencją. sama chyba czasem mam podobne stany. więc też trochę do siebie pisałam, że trzeba się cieszyć póki czas ;)
Usuńa że zwróciłam uwagę na piżamę, to proste - też mi się to zdarza. hehe
Zdrówka kochani!
OdpowiedzUsuńDziękujemy;-*
UsuńU nas też wirusiska gonią się wzajemnie. Najbardziej żal mi Jeremiego , bo przecież taki jest bezbronny ;( A ręce mamy , to ręce "które leczą " ;))) Zatem nam wszystkim zdrówka.
OdpowiedzUsuńOjojoj...Taka klusina najmniejsza to dopiero bezbronna wyjątkowo. Kciuki trzymam, aby gil był dla Was łaskawy...
UsuńHejo , nie chcę zapeszać , ale bardzo nam pomógł spray do nosa Mucofluid - REWELKA !, szczególnie na tzw."zielony" katar.
UsuńGile precz! A wiesz jak my nazywamy aspirator? GLUTOJAD ;-)
OdpowiedzUsuńPadłam na ziemię i rżę radośnie!Dzięki;-)
UsuńA mój szwagier ma KOZOCIĄG ;-)
UsuńDużo zdrowia dla Nacia!
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo;-)Już prawie się glutowi wyrwaliśmy;-)
Usuńu nas to samo. Mąż zaraził synka, a ten biedny nie może się pogodzić z katarkiem:(
OdpowiedzUsuń