I znów siedzę w swoim białym fotelu... I znów mam swój dom. Ale taki on na razie zburzony. Zabałaganiony. Naruszony. Zniszczony trochę. A trochę też nowy. Trochę tego domu zostawiłam dziś, zamykając drzwi od mieszkania mojej siostry. Trochę się domu mojego tam przez ostatnie trzy tygodnie przelało. Trochę zostało... I smutno. I tęskno.
Nie cierpię zmian. Lubię zmiany MOJE, ale wynikających z czyjegoś widzimisię nie znoszę. Tak więc wściekła jestem. Wściekła, że jutro, kiedy wstanę, nie będę mogła jak zwykle odkurzyć, wstawić obiadu, włączyć prania i wypić w spokoju ulubionej kawy z ulubionego kubka. Wściekła jestem na "Pajaca Kuchennego", przez którego mój dom to pobojowisko. Pobojowisko ze startą pudeł, kuchnią pełną niedociągnięć, szpar, nierówności, oczekującą na kolejne dorobienie braków. Pobojowisko z ulubioną kawą ukrytą w nie wiadomo którym kartonie...I zaginionym ulubionym kubkiem...
Remont nie poszedł...? Ale chociaż jesteście u siebie...
OdpowiedzUsuńNie poszedł?To mało powiedziane...To czeski film jakiś.
UsuńCierpliwosci, albo kopa w cztery litery takiemu 'fachowcowi'
OdpowiedzUsuńA ja to bym tak z piąchy w nos chciała...
UsuńMyślisz, że to przegięcie?;-)
Nie zlosc sie bo zlosc urodzie szkodzi :)
OdpowiedzUsuńNic mi nie mów. Moja zmarszczka pomiędzy brwiami, to już rów prawdziwy...
Usuńale jak się ten bałagan uprzątnie, to radość będzie ogromna :)
OdpowiedzUsuńOjjjjj masz rację. Marzę o tym.
UsuńTeż nie lubię poremontowego bałaganu... Za to jak remont się kończy i w końcu się posprząta jest super ;)
OdpowiedzUsuńOjjjj tak!Na to właśnie czekam!;-P
UsuńŚciskam!
Kurka, to widzę, że użerasz sie z "fachowcami" tak jak ja kilka lat temu i też w kuchni. Wiem, jak boli;/ wytrwalosci kochana!
OdpowiedzUsuńOj dziękuję!;-)
Usuńtrzymam kciuki za odnalezienie wszystkiego co potrzebne...
OdpowiedzUsuńszczególnie tego kubka. ja sobie nie wyobrażam poranka bez mojego...
;*
Dzięki kochana;-*Udało się - kubek odnalazłam!;-P
UsuńNiestety takich "fachmajstrów" to u nas, w Polsce dostatek. Współczuję i życzę jak najszybciej porządku po Twojemu. U siebie. I zazdroszczę zwłaszcza tego u SIEBIE. mogłabym mieć chwilowy burdel, ale niech wreszcie będzie on u mnie, a nie w kolejnym wynajmowanym mieszkaniu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko.
Masz rację kochana!Czasem w tej całej złości człowiek zapomina o tym, co najważniejsze...
UsuńJa również ściskam Cię ciepło!
Hej, nominowałam Cie do zabawy Liebster Blog:) http://fajnaferajna.wordpress.com/2012/11/15/wyroznienie-liebster-blog/
OdpowiedzUsuńDziękuję!Dziękuję!Bardzo mi miło!
Usuńkiepskim majstrom mówimy NIE
OdpowiedzUsuńO tak!!!
UsuńObejrzyj sobie"Perfekcyjna pania domu". Nie wiem jak Ciebie, ale mnie rewelacyjnie zagania i motywuje do sprzatania. Na pocieszenie powiem, ze po"kuchennych rewolucjach", jak juz sie kubek odnajdzie to pewnie kawa bedzie smakowala jeszcze lepiej;)bo kuchnia nowa, pachnaca, elegancka...:)Juupi;)
OdpowiedzUsuńTak!Tak! Mnie też motywuje ten program;-P
UsuńI rzeczywiście, zapomniałam w tej całej złości, że kiedyś w końcu nastąpi koniec tego użerania. Szkoda tylko, że go nie widać...
Oj, współczuję...
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie na blogu. Jeśli nie lubisz tego typu zabaw to przepraszam ;-)
OdpowiedzUsuń