Nigdy nie uciekam przed Synciem, gdy muszę wyjść.
Da się.
Wierzcie mi na słowo. Aczkolwiek sama też nie wierzyłam...
Odkąd mały miał kilka dosłownie miesięcy, tłumaczyłam mu zawsze, jak "staremu": "Nacio mamusia idzie do sklepu, zaraz wróci", "Natanku idę na ćwiczenia, wrócę za godzinkę", "Natanciu mamcia idzie do pracy, jak się zdrzemniesz, to już będę z powrotem".
Po kilku tygodniach Natanek, nawet nie podnosił już wzroku, zajęty zabawkami, tylko machinalnie robił pa pa. I nie było tematu.
W drugi dzień Świąt - rano , mówię do Syncia, jak zwykle: "Nacio mamunia idzie do Kościółka, wrócę za godzinkę". Łapię za klamkę...
A Nacio w ryk.
No to wracam się, tłumaczę, obiecuję, uspokajam - nie skutkuje. "Ciółka nie! Ciółka nie!" - woła mały.
Musiałam. Wyszłam.
Po godzinie wracam. Patrzę - maluszek w pokoju zajęty zabawą z tatą. Zorientował się po chwili, że wróciłam i jak zwykle rzucił się w mamine ramiona na powitanie.
Ale nagle, krok przed, zatrzymał się. Skrzywił ustka w podkówkę. I do matki swej rzecze:
"Nu nu mama! Ciółka nie!Ciółka nie mama! Nu nu!" - i w ryk. A łzy jak grochy kapały.
Stanęłam zdumiona, sama nie wierząc w to, co widzę.
Ale tak - w tym właśnie momencie dostałam pierwszą od Syna zrypkę;-P
Przytuliłam go mocno. Wybaczył ;-)
Dobre ;) Ja też staram się nie wymykać tylko mówić gdzie idę... Niestety czasami muszę uciec się do ucieczki :|
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńNacio jest odlotowy :) a zrypkę od dziecięcia trzeba czasem dostac :)
OdpowiedzUsuńTak dla równowagi duchowej, prawda?;-Phihihi.
UsuńJuż niedługo kochana...Znów razem kawkę wychylim;-)Na na na na na!
O jak słodko :)
OdpowiedzUsuńHihi :) No proszę jaki Synuś mądrala :) Super blog :) Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa!
UsuńMądrala :)
OdpowiedzUsuńA jakże! I dramaturg;-)Po mamusi;-)
Usuńooo... jestem pod wrażeniem! Chciałabym widzieć Twoją minę w tym momencie :) My na razie jesteśmy na etapie pierwszym tzn. póki jest zabawa mama może sobie iść ;)
OdpowiedzUsuń;-)Trzymam kciuki za etap drugi;-)
UsuńNo popa....Ty jak coś napiszesz (nawet pozytywnie), to serducho mi ściska (równiez pozytywnie;))-matki już chyba tak mają, jak mowa o Dzidziolach:D
OdpowiedzUsuńChyba tylko te nadwrażliwe...Hahahaha. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu maj dir;-P
Usuńhaha! to Ci puścił wiązankę!
OdpowiedzUsuń;)) i jeszcze niejedna taka;)))
OdpowiedzUsuńteż tak samo zawsze Tomusiowi tłumaczyłam..jak szłam do pracy że "mama idzie zarabiać pieniążki na mleczko"...i jak tatuś wychodzi to tak samo " idzie zarabiać na autko i cucu( slodycze w jego języku)... Tomuś nie płacze....ale jak tata wraca to pyta gdzie autko i gdzie cucu;)) zrypki nie ma ale i tak pamięta;)
Hahahaha, no to mnie rozbawiłaś;-)
Usuńno bo się matka po jakiś dziwnych miejscach szlajasz!...;)
OdpowiedzUsuńOj niektóre mamy po dużo dziwniejszych się szlajają;-P
Usuńale się uśmiałam:) coś mu nie podpasowało w kościółku:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i wszystkiego dobrego na nowy rok!
Wzajemnie!Wszystkiego dobrego!
Usuńcwaniak! jak ładnie mówi
OdpowiedzUsuń