czwartek, 27 grudnia 2012

Zrypka.

Nigdy nie uciekam przed Synciem, gdy muszę wyjść.
Da się.
Wierzcie mi na słowo. Aczkolwiek sama też nie wierzyłam...
Odkąd mały miał kilka dosłownie miesięcy, tłumaczyłam mu zawsze, jak "staremu": "Nacio mamusia idzie do sklepu, zaraz wróci", "Natanku idę na ćwiczenia, wrócę za godzinkę", "Natanciu mamcia idzie do pracy, jak się zdrzemniesz, to już będę  z powrotem".
Po kilku tygodniach Natanek, nawet nie podnosił już wzroku, zajęty zabawkami, tylko machinalnie robił pa pa. I nie było tematu.

W drugi dzień Świąt - rano , mówię do Syncia, jak zwykle: "Nacio mamunia idzie do Kościółka, wrócę za godzinkę". Łapię za klamkę...
A Nacio w ryk.
No to wracam się, tłumaczę, obiecuję, uspokajam - nie skutkuje. "Ciółka nie! Ciółka nie!" - woła mały.
Musiałam. Wyszłam.

Po godzinie wracam. Patrzę - maluszek w pokoju zajęty zabawą z tatą. Zorientował się po chwili, że wróciłam i jak zwykle rzucił się w mamine ramiona na powitanie.
Ale nagle, krok przed, zatrzymał się. Skrzywił ustka w podkówkę. I do matki swej rzecze:
"Nu nu mama! Ciółka nie!Ciółka nie mama! Nu nu!" - i w ryk. A łzy jak grochy kapały.

Stanęłam zdumiona, sama nie wierząc w to, co widzę.
Ale tak - w tym właśnie momencie dostałam pierwszą od Syna zrypkę;-P

Przytuliłam go mocno. Wybaczył ;-)

21 komentarzy:

  1. Dobre ;) Ja też staram się nie wymykać tylko mówić gdzie idę... Niestety czasami muszę uciec się do ucieczki :|

    OdpowiedzUsuń
  2. Nacio jest odlotowy :) a zrypkę od dziecięcia trzeba czasem dostac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dla równowagi duchowej, prawda?;-Phihihi.
      Już niedługo kochana...Znów razem kawkę wychylim;-)Na na na na na!

      Usuń
  3. Hihi :) No proszę jaki Synuś mądrala :) Super blog :) Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo... jestem pod wrażeniem! Chciałabym widzieć Twoją minę w tym momencie :) My na razie jesteśmy na etapie pierwszym tzn. póki jest zabawa mama może sobie iść ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No popa....Ty jak coś napiszesz (nawet pozytywnie), to serducho mi ściska (równiez pozytywnie;))-matki już chyba tak mają, jak mowa o Dzidziolach:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tylko te nadwrażliwe...Hahahaha. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu maj dir;-P

      Usuń
  6. haha! to Ci puścił wiązankę!

    OdpowiedzUsuń
  7. ;)) i jeszcze niejedna taka;)))

    też tak samo zawsze Tomusiowi tłumaczyłam..jak szłam do pracy że "mama idzie zarabiać pieniążki na mleczko"...i jak tatuś wychodzi to tak samo " idzie zarabiać na autko i cucu( slodycze w jego języku)... Tomuś nie płacze....ale jak tata wraca to pyta gdzie autko i gdzie cucu;)) zrypki nie ma ale i tak pamięta;)

    OdpowiedzUsuń
  8. no bo się matka po jakiś dziwnych miejscach szlajasz!...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niektóre mamy po dużo dziwniejszych się szlajają;-P

      Usuń
  9. ale się uśmiałam:) coś mu nie podpasowało w kościółku:)

    pozdrowienia i wszystkiego dobrego na nowy rok!

    OdpowiedzUsuń

Ten blog jest moją własnością i to ja decyduję, co chcę na nim zamieszczać, dlatego Twój komentarz zostanie opublikowany, jeśli nie zawiera obraźliwych treści.