Jasne. - myślałam.- Ja na urlopie macierzyńskim byłam jednym, wielkim, chodzącym cycem. Spasionym do tego i uwiązanym do małego krzykacza. Cyc ten nie miał czasu umyć zębów, nie mówiąc już o włosach, które należałoby jeszcze wysuszyć, a to już by było za dużo...
Oj, jakże wkurzały mnie teksty, że świeżo upieczone mamy, dzięki temu, że nie muszą iść do pracy, mogą rozpocząć naukę włoskiego, czy w końcu pojeździć sobie na rowerku stacjonarnym. Zła byłam, że hej!
Bo zazdrość mnie zżerała... Że ja tak nie mogę. Bo moje niemowlę śpi spokojnie najwyżej przez pół godziny. Bo muszę żonglować tą wolną chwilą i stale ważyć, która z rzeczy do zrobienia jest najważniejsza - zmycie obskubanego, tygodniowego lakieru z paznokci czy umycie naczyń...
W takim przypadku, moja inwestycja w siebie ograniczała się do higieny osobistej...A i to nie zawsze;-P
A TAMTE - wychylające się swą ambicją matki to MUSIAŁA być przecież ściema!
Aż nadszedł i mój czas... Nacio podrósł. Odkleił się od cyca ;-( A matka stopniowo zaczęła czerpać z życia coraz bardziej śmiało. Znalazł się też czas, aby móc rozpocząć inwestować w siebie.
Najpierw fitness. Stał się miłością, oderwaniem od codzienności, od dzieciątka, możliwością zresetowania mózgu, nabrania dystansu w emocjach.
A ostatnio wybrałam się na warsztaty plastyczne. Tak! Plastyczne! Bo zawsze chciałam, a nigdy nie było jak.
Szkoda tylko, że kiedy z radochą nieskrywaną opowiadałam o tym kilku znajomym mamom, to patrzyły na mnie jak na ufo. Dokładnie jak ja, na TAMTE babki, które na urlopie macierzyńskim znalazły czas na naukę włoskiego...;-)
A na warsztatach wykonałam taki oto właśnie zegar. Nie w moim guście trochę takie kwiaciory, ale od czegoś trzeba zacząć;-)
Technika decoupage.
Technika decoupage.
Są też spękania, ale trochę nie wyszły, więc ich nie widać...Może to i dobrze;-P
Chętnym, mieszkającymw moim rejonie podpowiadam, że warsztaty owe znajdziecie TU.
Chętnym, mieszkającymw moim rejonie podpowiadam, że warsztaty owe znajdziecie TU.
piękny zegar... też mam w planach zapoznanie się z decoupagem ;) ale postanowiłam odłożyć to na "po porodzie" w bliżej nieokreślonym terminie ;) choć mam nadzieję, że nie wybitnie oddalonym...
OdpowiedzUsuńTeż mam taka nadzieję;-P Trzymam kciuki!
Usuńnooo, to Ty zdolniacha jesteś:))
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, od razu zdolniacha;-P
Usuńfantastyczny ten zegar :) może zrobisz candy, w ktorym będzie nagrodą? ;P
OdpowiedzUsuńChodzi za mną candy, nie powiem...Zobaczy się;-)Całusek!
UsuńA mi jakoś nadal czasu brakuje. Mały to przyklejka. Mam problem ze zrobieniem obiadu :) o zjedzeniu nie wspominając. A zegar piękny - masz talent!
OdpowiedzUsuńOgólnie mój mały też absorbujący na maxa, ale mam to szczęście, że pomaga mi mąż i rodzina. Wówczas udaje mi się wyszarpnąć chwilę dla siebie;-)
UsuńPiękny ten zegar :)
OdpowiedzUsuńno no no! alez z Ciebie zdolniacha! Kwiaciory rewelacja!
OdpowiedzUsuńOj dziękuję bardzo!;-*
UsuńI tak trzymać, jeśli masz możliwość to warto coś zrobić tylko dla siebie bo inaczej człowiek by zwariował ;) Super ten zegar :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie o to chodzi, że mam możliwość. To jest podstawa...
Usuńno co ty, pięknie wyszło :) sezon prezentowy zbliża się wielkimi krokami, więc jakby co to jeden masz :)))
OdpowiedzUsuńA jakbyś mi w pamięci wyczytała;-P Takie właśnie planuję prezenty w tym roku;-)
Usuńno widzisz... ja może też pomyślę o czymś "od siebie" w tym roku ;)
Usuńu mnie jeszcze nie nastał czas inwestycji w siebie ale czekam :))
OdpowiedzUsuńfajny zegar!!
Trzymam kciuki!Mocno!Mocno!
UsuńFajny zegar!!! I super, że znalazłaś czas na swoje pasje :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w moim candy i pozdrawiam cieplutko!!!
Dziękuję pięknie za przemiły komentarz!
UsuńŚwietnie Ci tan zegar wyszedł:D
OdpowiedzUsuńNa fitness też bym się z chęcią wybrała...
Fajny zegar, trzeba sie rozwijac, miec jakas czesc siebie dla siebie. A Martusia pytanie mam, ile w Twoim miescie kosztuje miesieczny karnet na fitness, more or less? Dzieki!
OdpowiedzUsuń